środa, 14 marca 2012

6. more problems

Nie byłam w ciąży. Jednak wiedziałam po czytaniu portali i gazet, że o ciąży można się dowiedzieć w trzecim czy czwartym tygodniu, więc nie cieszyłam się na przyszłość. Zresztą co takie badania miały mi powiedzieć. Test ciążowy szybciej to by mi wytłumaczył. Weszłam na Twittera, Facebooka i jakieś portale plotkarskie. Oczywiście tematem numer jeden była bójka chłopaków. Nawet nie wiem po co im ona była. W trends na Twitterze było moje imię i nazwisko. Dziwnie się z tym czułam tym bardziej, że nagle przybyło mi ponad 1000 obserwujących. Napisałam takiego tweeta : nie wiem co wam strzeliło do głowy chłopaki, ale wiedzcie, że was uwielbiam i jednego z was kocham. Włączyłam Birdy - People Help The People i zaczęłam myśleć nad tym wszystkim co wydarzyło się w ostatnim czasie. Nad Justinem, Louisem, Harrym i tym, że znów mogę być w ciąży. Wiedziałam, że mam córkę Lilly, i że dla niej muszę być silna, lecz to mnie przerastało. Wszystko dzieje się za szybko. Zamówiłam taksówkę i pojechałam nią do centrum handlowego, kupiłam sobie jakąś książkę i zabawkę dla Lilly i poszłam na przystanek. Wsiadłam w pierwszy lepszy autobus do miejscowości babci zapłaciłam za bilet i siadłam na początku obok starszej kobiety. Chciałam na końcu, ale siedziały tam jakieś metale, więc wolałam siąść z przodu. Nie wiem czemu  zdecydowałam się siąść obok tej kobiety, chyba to, że w książkach podobały mi się rozmowy starszych pań z zakłopotanymi nastolatkami. 
-  Jak się nazywasz dziecinko ? - spytała mnie pani, która siedziała obok mnie. 
- Carly, miło mi, a pani ?
- Margaret. A lat masz ile ?
- Siedemnaście.
- Widzę, że masz jakieś kłopoty.
- Czemu pani tak sądzi ?
- Widzę to.
- Trochę ich mam. Zakochało się we mnie trzech chłopaków i to przyjaciele, stoczyli o nawet bójkę o mnie. Jeden z nich, mój przyjaciel od dziecka wylądował w szpitalu. Dziś w nocy, ktoś mnie zgwałcił i to już moje drugie dziecko, jeśli byłabym w ciąży. Mam 4 letnią córkę, też w wyniku gwałtu, ale mojego brata. Nie chciałabym tracić tego dziecka jeśli tak jest.
- Carly, co do tego chłopaka to wybierz tego, który jest najbliższy twemu sercu, a co do dziecka, jeśli będziesz je mieć to je uródź, dasz radę, przy chłopaku, który naprawdę Cię kocha i ty kochasz go tak samo. 
- Jest pani tego pewna ? - spytałam jej.
- Tak. Myślę, że ułoży Ci się w życiu Carly - powiedziała wychodząc z autobusu. 
- Dziękuje pani Margaret. 
Wyciągnęłam z torby iPhona i wysłałam Harry'emu SMS czy może przeprowadzić ze mną rozmowę przez kamerkę w iPhonie. Odpowiedział szybko, że może, więc zadzwoniłam i czekałam, aż pokaże mi się on na ekranie. Gdy się pojawił zaczęłam. 
- Harry, muszę powiedzieć Ci coś ważnego. Po tym możesz mnie znienawidzić. Możesz mnie uznać za debilkę, czy co tam jeszcze chcesz.
- Co jest Carly ?
- Bo ja Cię kurwa kocham Harry. Na początku kochałam jak przyjaciela, bo byliśmy nimi w podstawówce. Potem naprawdę się w tobie zakochałam i straciłam głowę. Po jakimś czasie wziąłeś udział w X Factor, stałeś się sławny, a ja nadal Cię kochałam, nie zapomniałam jaki jesteś naprawdę. Teraz gdy się spotkaliśmy mogę Ci wyznać moje sekrety, ale może to jak spotkamy się gdzieś na jakimś odludziu.  Ja Cię Harry kocham i naprawdę nie wiem czemu to w sobie tak dusiłam. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że chcę sobie ułożyć życie. Dziękuje pani Margaret za to.
- Dziękuje, że mi to powiedziałaś Carly, bo ja też cię cholera kocham. Dziś wychodzę ze szpitala po 14, bo wyniki mam pozytywne Gdzie chcesz się spotkać ?
- Wiesz gdzie mieszka moja babcia ?
- Tak w Herdvoor.
- Jadę do niej, przyjedź tu proszę. Ja zostanę u niej do jutra.
- Dobrze przyjadę.
- Dziękuję Harry.
- Nie ma za co Carly.
Pożegnałam się z Harry'm i rozłączyłam się, bo byłam na miejscu. Wyszłam z autobusu i udałam się w stronę domu babci. Po podwórku na rowerze jeździła Lilly, która gdy tylko mnie zauważyła przybiegła do furtki i rzucił mi się na szyję. Z małą na rękach poszłam do domu. Babcia ucieszyła się na mój widok. Piekła akurat naleśniki. 
- Cześć babciu !
- Witaj Carly ! Co ty tu robisz ?
- Chciałabym wziąć Lilly do siebie.
- A rodzice ? 
- Na pewno mnie zrozumieją. Zresztą sytuacja się powtórzyła.
- Ale jaka sytuacja ? 
- Ta co z Mike'm.
- Matko święta dziecko.
- Jeszcze nie wiem czy jestem w ciąży, bo to wydarzyło się dziś w nocy.
- Idź na razie do Lilly i ją spakuj. Potem porozmawiamy.
- Zostanę u ciebie na noc i przyjedzie Harry, dobrze ? Z Louisem się pokłóciłam.
- Dobrze Carly, ale zacznij Lilly pakować, bo ona ma trochę tych rzeczy.
- Dobrze, już idę.
- W schowku masz walizki.
- Okey, dzieki.
Wyszłam na podwórko i poszłam po Lilly.
- Lilly ! Chodź do mamy ! - powiedziałam.
- Już biegnę ! 
- Słuchaj, idziemy się spakować, bo będziesz od jutra mieszkać u mnie w Londynie, dobrze ?
- Z tatim Louisem ? 
- Nie wiem, pokłóciłam się z nim. 
- Czemu ? - spytała mnie słodko Lilly.
- Nie zrozumiesz tego, chodź się pakować.
Lilly szybko pobiegła do swojego pokoju i zaczęłam wyciągać swoje ubrania z  szafy. Ja w tym czasie poszłam po walizki, a potem z nimi do pokoju małej. Poskładałam wszystkie ubrania, powsadzałam buty,zabawki, książeczki i plecaczki małej do walizek i zajęły nam one 3 walizki. Wyrobiłyśmy się akurat na obiad. Zjadłyśmy naleśniki i postanowiłam pójść z małą na spacer. Ubrałam ją w sweterek i ruszyłyśmy w stronę parku. Bawiłam się z małą na placu zabaw, gdy w oddali zauważyłam Harry'ego. Szedł w naszą stronę. Gdy go zobaczyłam od razu się uśmiechnęłam i rzuciłam mu się na szyję. 
- Harry, ciesze się, żę Cię widzę.
- Ja też Harry. Skąd wiedziałeś, że tu jestem ?
- Twoja babcia mi powiedziała.
- Mamo chodź do mnie ! - krzyczała Lilly.
Poszłam do niej, a Harry miał bardzo zdziwioną minę. 
- Carly , jest coś czego nie wiem ? - spytał. 
- Porozmawiamy o tym potem, pójdziemy na spacer i wszystko Ci wytłumaczę. Odprowadźmy Lilly do domu, a potem pójdziemy i wszystko Ci wytłumaczę, dobrze ? 
- Dobrze. 
- Lilly chodź do domu już. Zimno się robię. 
- Dobrze, dobrze.
Lilly pożegnała się z koleżankami i poszliśmy do domu. Zostawiłam ją tam i poszliśmy z Harry'm na spacer na łąkę. 
- Więc powiesz mi o co chodzi z Lilly ?
- Pamiętasz jak mieliśmy po 13 lat i nie chodziłam do szkoły ? 
- Tak. 
- Mike, mój brat, kojarzysz go pewnie, pod nieobecność rodziców zgwałcił mnie, a Lilly to moja córka, którą urodziłam w wieku 13 lat. To dlatego nie chodziłam wtedy do szkoły. Zawsze przedstawiałam Ci ją jako moją kuzynkę. Potem przeprowadziliśmy się do Londynu i mała tu została. Byłam u niej z Louisem przed wczoraj i uważa za Louisa za swojego tatę, a mnie mamę, ale to drugie to prawda.
- Czemu nie powiedziałaś mi tego wcześniej ?
- Bałam się. Teraz stwierdziłam, że to jest odpowiedni czas. Wczoraj wieczorem wracałam z Justinem od ciebie ze szpitala i znów do tego doszło i nie wiem co zrobię jeśli znów będę w ciąży.
- Razem damy radę. Przeprowadzisz się z Lilly do nas, obiecuję Ci, że razem damy radę.
- Dziękuje Harry - powiedziałam i pocałowałam go w usta. Nie był to zwykły pocałunek, wsadziłam język w jego buzię i robiliśmy dosyć ciekawą gimnastykę języka. Nagle zrobiło się ciemno i zaczął padać deszcz. Spojrzeliśmy się z Harry'm, niebo i znów zaczęliśmy się całować, lecz po kilku chwilach postanowiliśmy wrócić do domu. 


*  *  *
Ten rozdział miał być dłuższy, ale i tak jest długi jak na mnie. Myślę, że będzie się podobać :)

poniedziałek, 12 marca 2012

5. why ?

* Oczami Carly *

Obudziłam się w łóżku, z jakimś nieznanym mi mężczyzną. Spał, więc szybko pozbierałam swoje rzeczy z podłogi, ubrałam się i szybko po cichu wyszłam z jego domu. Nie wiedziałam gdzie jestem, ale wiedziałam, że w Londynie, bo z oddali widziałam Big Bena. Wyciągnęłam z kieszeni bluzy iPhona i sprawdziłam, która godzina. Przy okazji zauważyłam, że mam 10 nieodebranych połączeń to od Polly, to od Justina. Sprawdziłam, czy mam przy sobie jakieś pieniądze i zadzwoniłam po taksówkę. Przyjechała ona szybko. Wsiadłam do niej, podałam mężczyźnie adres i pojechaliśmy w stronę mojego domu. W drodze wysłałam SMS Justinowi i Polly, że jest wszystko okey i że za jakieś 20 minut będę w domu, bo jestem na zakupach. Nie wiem czemu ich okłamałam. Nie chciałam ich niepokoić. Gdy byliśmy na miejscu zapłaciłam kierowcy 10 funtów i pobiegłam do domu. Rodziców oczywiście nie było, za to na schodach domu siedzieli Polly i Justin. Zaczęli się na mnie dziwnie patrzeć. 
- O co wam chodzi ? - spytałam.
- Naprawdę byłaś bez makijażu, w potarganych włosach i brudnych ciuchach na zakupach ? - spytała Polly.
- Jest dopiero 9, naprawdę byłaś na zakupach ? 
- Matko, czemu wy mnie podejrzewacie ? - powiedziałam siadając na schodach oraz zaczęłam płakać.
- Carly co jest ? - spytał Justin.
- Bo wczoraj jak rozstaliśmy się na zakręcie, pocałowaliśmy się i ja poszłam w stronę domu. Jakieś 50 metrów stąd za rękę chwycił mnie jakiś stary facet i zaciągnął w krzaki, wcisnął mi do ust jakąś tabletkę i obudziłam się dziś u niego w łóżku.
- Ja pierdole, Carly czemu mi tego nie napisałaś w SMSie ?! - krzyknął Justin. 
- Nie chciałam was martwić. 
- Carly, do cholery przecież on cię zgwałcił ! Pożyczę auto od Harry'ego i pojedziesz na policję złożyć zeznania, ale najpierw idź się trochę ogarnąć. 
Wbiegłam do domu z prędkością światła. Weszłam do swojego pokoju, ubrałam fioletową bluzę z Adidasa, czarne rurki, białą bokserkę i fioletowe Vansy, a do tego wzięłam czarną torbę z Nike i wsadziłam do niej iPhona i portfel. Uczesałam włosy, lekko się umalowałam i zawiązałam na włosach czarną bandamkę. Justin podjechał pod mój dom i weszłam do auta i siadłam obok Justina z przodu, a z tyłu siedziała już Polly. Podjechaliśmy jeszcze do McDrive po jakieś jedzenie na szybko, zjedliśmy je i pojechaliśmy na policję. Ludzie mnie tu znali, więc nie zdziwili się, że biegnę do gabinetu taty. Nie wiem czemu, ale bałam się o tym powiedzieć innym osobą z policji, a jemu ufałam.
- Carly ! Gdzie ty dziecko byłaś całą noc ? 
- Właśnie muszę o tym Ci powiedzieć.
- Co się stało ? 
- Wracałam z Justinem od Harry'ego ze szpitala, gdy już się z nim pożegnałam rozeszliśmy się w stronę naszych domów, jakieś 50 metrów od naszego jakiś facet chwycił mnie za rękę i wciągnął w krzaki oraz wcisnął mi do buzi jakąś tabletkę. Obudziłam się u niego łóżku, wróciłam potem do domu i Justin kazał mi tu z nim i Polly przyjechać.
- I dobrze chłopak zrobił. Jesteś ofiarą gwałtu. Skoro wiesz gdzie wychodziłaś o pojedziesz ze mną radiowozem do tego gościa.
- Tato nie proszę. Ja się boje.
- Nie bój się. To nic nie da, a tak schwytamy go i będzie dobrze.
- A czy Polly i Justin będą mogli jechać z nami ?
- Tak. Czekajcie na mnie przy wyjściu. 
- Dobrze.
Wybiegłam z gabinetu taty i pobiegłam do wyjścia, czekali tam na mnie Justin i Polly. 
- Jedziemy do tego gościa radiowozem.
- Ale wszyscy ? - spytała Polly.
- Tak.
Tata szybko przyszedł z dwoma policjantami. Spojrzałam na nich i zmierzyłam wzrokiem, a następnie poszliśmy do radiowozu i pojechaliśmy do w stronę domu tego faceta. Tata z policjantami wyszedł, a ja z moim chłopakiem i przyjaciółką w samochodzie. Zadzwonili do drzwi dzwonkiem i otworzył im ten sam mężczyzna.
- Dzień dobry, komisarz państwowej policji Frank Stace. Jest pan aresztowany pod zarzutem gwałtu mojej córki - powiedział mój tata.
- O co do cholery panu chodzi ? - spytał facet.
- O to co pan zrobił wczoraj w nocy.
Założyli mu kajdanki na ręce i wsadzili do auta z kratę. My siedzieliśmy tuż przed nią, mężczyzna dziwnie się na mnie patrzył. Odwróciłam wzrok i przytuliłam się do Justina. Gdy byliśmy na policji, wyszliśmy z auta, a gwałciciela policjanci zaprowadzili do celi. Wsiedliśmy do  auta Harry'ego, które pożyczył od niego Justin podczas jego nieobecności i pojechaliśmy do niego do szpitala. Weszliśmy do jego sali. Byli tam Niall, Liam, Louis i Zayn, na którego Polly od razu się rzuciła. Harry leżał uśmiechnięty na łóżku. Podeszłam do niego i dałam mu przyjacielskiego całusa w policzek.
- Hej Hazza. Jak się czujesz ? - spytałam.
- Lepiej niż wczoraj. A co u ciebie słychać ? 
Odwróciłam wzrok na Justina, a ten chyba wiedział o co chodzi i skinął głową. Nie wiedziałam czy mam mówić o tym przy wszystkich. Siadłam koło niego i powiedziałam :
- Wszystko jest okey.
Pogadaliśmy trochę z Harry'm, lecz po jakiś 40 minutach przyszła pielęgniarka, po to, aby wziąć naszego loczka na badania. Justin podszedł do mnie i cicho powiedział: 
- Carly, nie sądzisz, że ty też powinnaś zrobić sobie badania ? 
- I tak one jeszcze dziś nic nie wykażą.  
- O czym gadacie ? - powiedział Liam i do nas podszedł.
- O niczym - powiedział Justin i Liam odszedł. 
- Okey, Justin pójdę na te badania, ale chodź ze mną. 
- Dobrze . 
Wyszliśmy z sali pod pretekstem, że idziemy do bufetu. Udaliśmy się do pokoju badań dla osób, które nie leżały w szpitalu. Zrobiłam sobie wszystkie potrzebne do stwierdzenia czy przypadkiem nie jestem w ciąży, po raz kolejny badania i wróciliśmy do sali. Leżał tam już uśmiechnięty Harry. Siedział koło niego tylko Louis. 
- Carly, musimy porozmawiać - powiedział Louis. 
- Okey, ale o co ci chodzi ? - spytałam.
- Zaraz się dowiesz. Chodź na korytarz. 
Wyszliśmy z Louisem na korytarz, a w tym czasie Justin i Harry mogli sobie porozmawiać. 
- Carly. Wiem, że coś jest nie tak, powiesz mi ?
- Mogę Ci zaufać ?
- Tak, Carly możesz.
- Zostałam zgwałcona dziś w nocy, gdy wracałam ze szpitala od Harry'ego.
- A co jeśli będziesz w ciąży ? 
- Nie wiem. Nie chce o tym teraz myśleć. Możemy iść na salę ? 
- Okey. 
Siadłam obok Harry'ego na łóżku i cały czas się do niego uśmiechałam, jednak w głębi duszy zadawałam sobie to pytanie, które powiedział Louis. Co będzie jeśli będę spodziewać się drugiego dziecka ? Ja mam tylko 17 lat. Nie dokonam aborcji, bo wiem, że będę tego żałować. Postanowiłam iść do domu i nad tym wszystkim pomyśleć.
- Przepraszam. Muszę iść do domu nad czymś pomyśleć. 
Gdy byłam już przy wyjściu nagle usłyszałam za sobą czyjś głos.
- Carly Stace ? 
- Tak. 
- To twoje wyniki badań.
- Dziękuje - powiedziałam i schowałam je do torby. Nie chciałam ich teraz oglądać. Wyszłam przed szpital i wsiadłam do taksówki. Zapłaciłam kierowcy i pokierowałam się w stronę domu. Otworzyłam drzwi poszłam na górę do swojego pokoju. Wyciągnęłam z szafki laptopa oraz wyniki badań z torby i zaczęłam je analizować. Znalazłam  na internecie stronę gdzie te wyniki były bardzo dobrze wyjaśnione. Wynikiem byłam bardzo zaskoczona. 


*  *  *
Więc z rozdziału jestem zadowolona. Chciałabym wam serdecznie podziękować
za ponad 1000 wejść. Massive thanks and #muchlove <3

piątek, 9 marca 2012

4. moments

* Oczami Justin'a *


Siedzieliśmy w jakiejś sali. Jedno okno na jakieś 20 metrów kwadratowych i jeszcze okno rozmiarów, okna jak w piwnicy.  Jakieś dwa halogeny ledwo świecące, na środku duży stół, a przy nim ja, Justin Bieber, całe One Direction,  Carly Stace, Polly McCruger oraz ojciec Carly, który miał nas przesłuchać. 
- Louis to ty zacząłeś tą bójkę ? 
- Tak, a co do cholery to ma znaczyć. To tylko była zwykła sprzeczka.
- Po pierwsze to bójka ta odbyła się w centrum miasta, powiesz mi jaki był jej powód ?
- Dobra. Ja, Harry i Justin zakochaliśmy się w pana córce, a ja jestem cholernie o nią zazdrosny i nie wiem co mi strzeliło do pały. 
- Lou, mogłeś to załatwić w inny sposób, a nie bójką - powiedziała nagle Carly.
- Wiem to Carly. Nie wiem co strzeliło do pały jak już mówiłem. 
Nagle Harry zrobił się blady i upadł z krzesła na podłogę. Ja zerwałem się ze swojego i szybko zacząłem robić mu sztuczne oddychanie, bo zemdlał. Carly zadzwoniła na pogotowie, które przyjechało po kilku minutach.  
- Louis, na razie wszystko. Dobrze, że wyjaśniłeś wszystko szybko i nie musieliśmy ciągnąć długiej rozmowy - powiedział tata Carly.
Harry'ego lekarze przenieśli na nosze i zanieśli do karetki. 
- Jest ktoś z jego najbliższej rodziny ?
- Nie, ale jestem jego najlepszym przyjacielem - powiedziałem.
- A ja przyjaciółką - powiedziała Carly.
- Dobrze to biegnijcie do karetki. Reszta niech jedzie z panem Stace, dobrze ?
- Tak, jasne Megan - powiedział tata Carly , który najwidoczniej znał sanitariuszkę bardzo dobrze. 
- No biegnijcie do karetki - powiedziała. Ja z Carly pobiegliśmy do auta, a reszta poszła do terenówki pana Stace. 
Wsiedliśmy do karetki wraz z panią Megan i nie mogliśmy uwierzyć patrząc na Harry'ego. Leżał nieprzytomny, lekarze go cały czas reanimowali. Louis zachował się gorzej od debila robiąc to Harry'emu. Carly położyła głowę na ramieniu i zaczęła płakać, a jej łzy lądowały na mojej bluzce. Przytuliłem ją i pocałowałem we włosy. 
- Carly, nie płacz. Lekarze go uratują - powiedziałem.
- Justin, to nie tak. Harry jest po prostu jednym z One Direction, a bez niego, jeśliby zmarł to już nie będzie to samo. 
- Wiem to. Harry jest moim przyjacielem.
Po tych słowach karetka się zatrzymała, bo byliśmy w szpitalu. Wynieśli Harry'ego z karetki i zanieśli go na salę. Wyszliśmy z Carly z auta i poszliśmy za lekarzami, a za nami tata Carly i cała reszta.


* Oczami Carly *

Weszliśmy do szpitala i pobiegliśmy w stronę recepcji na izbie przyjęć. 
- Proszę pani, na której sali leży Harry Styles ? - zaczęłam mówić do pielęgniarki, która siedziała w recepcji.
- Harry leży pod 9, ale posłuchaj. Nie możesz wejść do Harry'ego. Lekarze właśnie podłączają go do różnych aparatur. Z tego całego ich gwaru słyszałam, że ma zagrożenie życia. 
Na te słowa załamałam się. Dobrze, że Justin stał za mną. Obróciłam się w jego stronę, położyłam mu głowę na ramieniu i zaczęłam płakać. Justin wziął mnie na ręce i siadłam wraz z nim na krześle.
- Louis, debilu co ty zrobiłeś Harry'emu ? Widzisz jak Carly cierpi ? Może ona Cię nie kocha, kocha Harry'ego. Nie pomyślałeś o tym ?
- Kuźwa, przymknij się Bieber - powiedział Louis.
- Grozisz mi ?
- Ej, ej chłopaki uspokójcie się - powiedział Liam.
Louis się uspokoił, wstał i założył ręce za szyję i mówił coś pod nosem. Poczułam jak obok mnie siada Polly i gładzi mnie po włosach.
- Carly nie płacz - powiedziała.
- Po.. Po.. Polly, ale ja n..n..nie mogę. Harry'ego znałam już w podstawówce. Byliśmy wtedy przyjaciółmi, ale potem kontakt się urwał. Nie chciałam Ci o tym mówić, ale umówiłam się z Louisem, żeby spotkać Harry'ego. Wiedziałam, że on jest teraz w One Direction  wraz z nim.
- Nie mówiłaś mi tego.
- Pochodzę z tego miasta, co Harry. Rodzice musieli się tu przeprowadzić, bo tata dostał tu nową posadę. Gdy dowiedziałam się, że Harry tu mieszka byłam strasznie szczęśliwa. Stwierdziłam, że nie będzie miał dla mnie czasu, bo jest sławny. Spotkałam go, a teraz ?
- Carly będzie dobrze, uwierz - powiedziała i poszła do Zayn'a, który ją wołał. Justin mnie przytulił i pocałował. Wplotłam mu ręce i zaczęłam wpajać się w jego usta. Po chwili oderwaliśmy się od siebie, a ten wyszeptał mi do ucha ' Kocham Cię ', a ja wyszeptałam do jego ucha ' Trudno ciebie też nie kochać, kocham Cię ' i znów zaczęliśmy się całować. Kątem oka zobaczyłam, że Zayn całuje się z Polly. Chyba dlatego ją wołał. Oderwaliśmy się od siebie, gdy usłyszeliśmy głos lekarza. 
- Kto jest tutaj z najbliższych osób Harry'ego ? 
- Liam, Zayn, Niall ... - zaczęłam.
- Carly i Justin oraz Louis - powiedzieli zgodnie chłopaki.
Spojrzałam na nich z miną typu WTF ? i powiedziałam cicho : 
- Louis ? Przecież to on zrobił to Harry'emu ! 
- Zaufaj nam - powiedział Niall. Nie wiedziałam o co im chodzi. 
- Więc, Carly, Justin i Louis chodźcie za mną - powiedział lekarz. Weszliśmy za lekarzem do sali i zobaczyliśmy Harry'ego podłączonego do tych wszystkich sprzętów. Nie mogłam uwierzyć, że stało się to naszemu przyjacielowi. Przytuliłam się do Justina i patrzyłam na mówiącego do nas lekarza.
- Więc, Harry przeżyje na osiemdziesiąt procent. Dostał silnego wstrząsu mózgu i ma lekkie złamanie czaszki, ale będzie dobrze - powiedział lekarz - zostańcie z nim, a ja pójdę po resztę. Louis siadł na kancie łóżka, chwycił Harry'ego za rękę i zaczął mówić. 
- Harry, zachowałem się jak kompletny debil, moją głupotą możesz stracić życie. Matko jestem debilem do kwadratu, matołem i wszystkim co najgorsze. Nie wybaczę sobie tego do końca życia.
- Lou, wybaczam Ci - powiedział ledwo Harry.
- Harry, naprawdę ? Ja mogłem Cię zabić.
- Tak.
Uśmiechnęliśmy się z Justinem do siebie o podeszliśmy do Harry'ego.
- Hazza, jak się czujesz ? - spytał Justin.
- Bywało wiele lepiej - powiedział, a w tym czasie do sali weszli Liam, Niall, Zayn, Polly i mój tata. Przytuliłam się do Justina i patrzałam na leżącego na łóżko, lekko uśmiechającego się Harry'ego. Sama nie wiem co w tym momencie czułam. Czy przyjaźń czy coś więcej. Polly cały czas przytulała się do Zayn'a i obdarowywała go całusami. Sama zresztą zaczęłam to robić z Justinem. Było już dosyć późno, więc wszyscy oprócz mnie i Justina postanowili wrócić do domu. Ja powiedziałam tacie, że jeszcze zostanę z Justinem przy Harry'm. Wszyscy wyszli i byłam tylko ja, Justin i Harry. Czuł się on nie zbyt dobrze i usnął, jednak ja i Justin nie poszliśmy. Justin poszedł kupić nam coś do przekąszenia. Ja chciałam tylko kawę i frytki, wiem, że niedobre połączenie, ale musiałam. Gdy Justin wyszedł chwyciłam dłoń Harry'ego i zaczęłam ją gładzić kciukiem.
- Harry, pamiętaj, że ja zawsze będę twoją przyjaciółką i nigdy cię nie zostawię.
- Wiem Carly - powiedział cichym głosem, bo się przebudził, a potem znów usnął. Justin akurat przyszedł z naszym jedzeniem. Zaczęłam popijać gorącą kawę i pomału przeżuwałam frytki. Justin szybko jadł swojego hamburgera, popijając go colą. Po około dwóch godzinach godzinach czuwania przy Harry'm poczułam zmęczenie. 
- Justin, jestem strasznie zmęczona. Chodźmy już. 
- Dobrze.
Dałam Harry'emu przyjacielskiego całusa w policzek i wyszliśmy z sali. Udaliśmy się w stronę domów. Gdy byliśmy przy zakręcie, na nasze ulice, pocałowałam się z Justinem na pożegnanie i poszłam w stronę domu. Nagle usłyszałam zza krzaków jakiś szelest.Wyszedł z nich jakiś mężczyzna około może 40-stki. Chwycił mnie za rękę i wciągnął w krzaki. Wcisnął mi do buzi jakąś tabletkę i przed oczami zrobiło mi się czarno.


*  *  *
Mam nadzieję, że rozdział się podoba :).  Ogólnie jestem z niego zadowolona. Dziś
był naprawdę fajny dzień. :)

poniedziałek, 20 lutego 2012

3. same mistakes.

Córka Carly według mnie jest fanem numer jeden One Direction. Zaprowadziła mnie do miejsca, gdzie miała powieszone nasze plakaty, taki mały fragment ściany, a pod nim radio z Up All Night w środku. 
- Tato, podpiszesz mi plakat ? - spytała mnie Lilly słodko.
- Okey Lilly. Daj coś do pisania - powiedziałem.
- Dobrze - powiedziała i podała mi czarny mazak. Gdy jej już podpisałem Lilly plakaty, wróciłem z nią na podwórko. Carly rozmawiała z babcią. Postanowiłem trochę odpocząć i usiadłam obok Carly i zacząłem pić sok, który podała nam babcia Carly. Lilly cały czas chciała się ze mną bawić, ale po jakimś czasie męczenia mnie usunęła, a Carly zaniosła ją do łóżka. My w tym czasie zaczęliśmy zbierać się do domu. Pożegnaliśmy się i udaliśmy się do auta, a w nim w stronę Londynu. Carly przez całą drogę słuchała muzyki, a ja skupiałem się na drodze. Gdy byliśmy w mieście zawiozłem Carly do domu i pożegnaliśmy się całusem, a następnie udałem się w stronę domu mojego i chłopaków. Gdy wszedłem do domu Harry i Justin grali na konsoli, Zayn siedział przed laptopem, Niall coś jadł ,a Liam rozmawiał przez telefon. Nikt nie zauważył mojego wejścia. Dopiero gdy krzyknąłem chłopaki się przebudzili i zauważyli moją obecność. 


Następnego dnia około 11..

Wczoraj siedzieliśmy z chłopakami do 3 nad ranem, więc wstaliśmy dopiero niedawno, ale zdążyliśmy się ogarnąć, a ja sam zapomniałem, że o 11:30 ma przyjść Carly. Zayn zrobił nam jakieś kanapki, a ja ogarnąłem pokój, bo naszych wczorajszych wygłupach. Gdy skończyłem, była 11:28, zadzwonił dzwonek do drzwi. Szybko pobiegłem je otworzyć, stała w nich Carly, która lekko mnie cmokła. Wpuściłem ją do środka i zobaczyłem zdziwienie w oczach Justin'a.
- Carly ? - spytał Justin.
- Justin, co ty tu robisz ? - spytała Carly.
- Raczej co ty tu robisz ? - spytał Justin.
- Przyszłam do mojego chłopaka Louis'a. 
- Ty chodzisz z Louis'em ?! Jest z ciebie zwykła suka !  - krzyknął, po czym podszedł i uderzył Carly. 
- Czemu niby, to ty do mnie podeszłeś, a nie ja do ciebie. 
Ta szybko schowała się w moich ramionach i ja wraz z nią udałem się do mojej sypialni.
- Jest okey Carly ? 
- Strasznie piecze. 
- Czekaj przyniosę ci okład. 
Szybko pobiegłem do łazienki i przyniosłem ręcznik polany zimną wodą i przyłożyłem go Carly do piekącego ją policzka. 
- Myślałem, że Justin jest fajny, ale jednak uderzył dziewczynę. Nie wiem co z nim jest nie tak.   Nagle ktoś zapukał do mojego pokoju.
- Proszę - powiedziałem. Był to Justin. 
- Czego chcesz ? - spytałem.
- Chciałem przeprosić Carly, z dziwnego powodu wybuchłem. Bo po prostu podobasz mi się i... - nie dałem Justinowi dokończyć, tylko wyprosiłem go z mojego pokoju.
- Lou, bo musimy pogadać - powiedziała. Wiedziałem, że coś jest nie tak gdy tylko słyszałem ' musimy pogadać ' . 
- O co chodzi ? - spytałem.
- To się dzieje za szybko. 
- Wiem, byłem kompletnym debilem, że Ci to zaproponowałem.
- Nie Lou, to ja byłam debilką, że tak szybko się zgodziłam. 
- To na razie z nami koniec ? 
- Tak. Louis przepraszam jeśli Cię uraziłam. Będziemy na razie przyjaciółmi. 
- Spoko. Rozumiem. To przyjaciółko zjesz z nami obiad ? Chyba Zayn coś upichcił. Może z marchewkami mmmmm...
- Hahaha. Jasne zostanę. Rodziców znów nie ma i nie robi im to wielkiej różnicy czy jestem czy nie. 
- To chodź - zaciągnąłem Carly za rękę do kuchni. 
- O jak ładnie pachnie - powiedziała. 
- Zawdzięczamy to Zayn'owi - powiedział Harry, do którego czasem czułem nie tylko przyjaźń.  
- Gdzie Justin ? - spytał Liam.
- Poszedł do kibla - powiedział Harry.
Siedliśmy z Carly obok siebie przy stole, a obok nas reszta chłopaków. Zayn podał nam jedzenie, które wyglądało smakowicie i było z marchewkami, co mnie ucieszyło. Szybko nałożyłem sobie marchewek i nic więcej nie chciałem do jedzenia. Gdy jadłem je jak małe dziecko wszyscy zaczęli się ze mnie śmiać, jakby nie wiedzieli, że kocham marchewki. Ale muszę przyznać, że sam zacząłem się śmiać z siebie i fragmenty marchewki z mojej buzi lądowały nas stole. Jednak po krótkim kabarecie w moim wykonaniu, wszyscy wzięli się za jedzenie. Ja jednak nie mogłem wywalić sobie z głowy to co powiedział Justin u mnie w pokoju. Lecz jednak widziałem, że nie tylko ja i Justin czujemy coś do Carly. Widziałem jak Harry na nią patrzał. Jednak coś we mnie nie pozwalało mi, mu wygarnąć co czuję. 


* Oczami Justin'a *

Czułem się jak ostatni dupek po uderzeniu Carly. Zresztą sam nie wiem po co to zrobiłem. Ale dzięki naszemu domowemu klaunowi Louis'owi poprawił mi się humor. Carly cały czas dziwnie się na mnie patrzyła. Nie, nie patrzałem się na nią cały czas. Widziałem to tylko kątem oka. Jedynie Niall cały czas nie mógł oderwać ode mnie wzroku. Wiem to nie od dziś, że jest moim fanem, ale powinien się przyzwyczaić do tego, że będę u nich trochę czasu. Po obiedzie zanieśliśmy z chłopakami i Carly nasze talerze do zmywarki, a Liam ją włączył. 
- Idziemy na miasto ? - zaproponował Zayn. 
- Dobry pomysł - powiedzieliśmy zgodnie i przebraliśmy się, a Carly w tym czasie pooglądała MTV. Po jakiś piętnastu minutach, zeszliśmy na dół i byliśmy gotowi do wyjścia. Nagle do drzwi zadzwonił dzwonek. 
- Chłopaki, może Polly się wprosić na nasz wypad na miasto ? - spytała. 
- Jasne - powiedział Zayn. 
- Spoko, to niech, któryś z dżentelmenów otworzy jej drzwi. To ona, dostałam od niej SMS'a.
Jako pierwszy pobiegł Zayn i przywitał radośnie Polly. Czułem coś, że jednak on chyba był w niej zakochany. Nie wiem czemu tak sądziłem. Carly wyłączyła telewizor i wyszliśmy do centrum Londynu. Liam i Niall szli z przodu, Polly i Carly za nimi, a ja, Harry i Louis oraz Zayn szliśmy na końcu. Gdy doszliśmy do centrum Louis stwierdził, że fajnie by było gdybyśmy wszyscy poszli na London Eye. Uznaliśmy, że to dobry pomysł. Każdy zapłacił za bilety i weszliśmy do kapsuły. Carly robiła zdjęcia aparatem w iPhonie, a Polly rozmawiała z Zayn'em. Nie wiem czemu, ale zachciało zamienić mi się kilka słów z Carly. 
- Carly - powiedziałem.
- Co Bieber ? - powiedziała.
- Chciałem Cię jeszcze raz przeprosić i wyjaśnić to co powiedziałem w pokoju Louis'a. ,
- No, wiem spoko wybaczam Ci i co chciałeś powiedzieć przez te słowa? 
- No, że mi się podobasz. 
- Aha, spoko.
- Tylko tyle ? - spytałem.
- Tak. W ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin podobam się już dwóm gwiazdą. Zawsze spoko.
Odszedłem kawałek od Carly i podziwiałem panoramę Londynu. Po jakimś czasie byliśmy już na dole. Wyszliśmy z kapsuły i udaliśmy się w stronę ulicy ze sklepami projektantów ( w tym, jak się potem dowiedziałem, mamy Carly)  i kilka sieciówek. Sklep mamy Carly był na samym początku ulicy, Carly i Polly weszły na chwilę do sklepu, bo chciały pooglądać nową kolekcję pani Stace, a ja z chłopakami zostaliśmy na dworze. Nagle poczułem jak ktoś chwycił mnie za ramię. Był to Louis. 
- Debilu, ty wiesz co ty, żeś zrobił ? 
- O co ci chodzi Louis ? 
- O gówno. Zakochałeś się w Carly. 
- No i co ? 
- Bo czy ty kuźwa nie rozumiesz ? 
- Czego niby ? 
- Gówna - powiedział i uderzył mnie z pięści w twarz, na co ja oddałem mu solidnym kopem w czułe miejsce. 
- O nie kuźwa ! Nie żyjesz debilu - krzyknął Louis do mnie. 
- Louis, a mi coś zrobisz za to, że zakochałem się w Carly ? - powiedział Harry.
- Czemu niby miałbym ci nic nie zrobić ? - powiedział i rzucił Harry'ego na ziemię i trzymał za szyję jakby chciał udusić. W tym czasie wyszła ze sklepu Carly i Polly. W tym czasie zlecieli się też paparazzi, którzy już wcześniej musieli widzieć naszą bójkę. Wskoczyłem od tyłu na Louis'a i zacząłem okładać go z tyłu pięściami w głowę.
- Chłopaki co wy robicie ?! - krzyknęła Carly. 
- Co my robimy ? - krzyknął Louis.
- Kłócimy się o ciebie - powiedział ledwo Harry. 
- Jak to o mnie ? - spytała Carly. 
- Normalnie - powiedział Louis. 
W tym czasie ze sklepu wybiegł ojciec Carly, który był komisarzem państwowej policji i zadzwonił po radiowóz i kazał nam trzem upaść na ziemię. Po szybkim czasie przyjechał radiowóz i wszyscy z bójki, oraz Liam, Niall, Zayn oraz dziewczyny musieli do niego wsiąść i pojechać na komisariat, żeby wyjaśnić całą sprawę. 


*  *  *
No to tak. Powiem wam, że szczególnie miałam wenę na tą kabaretową scenę Lou oraz
na bójkę chłopaków. Nie wiem kiedy następny rozdział, ale mam już pomysł
 na całe opowiadanie, więc myślę, że dotrwam w nim jako jedynym do końca :)

sobota, 11 lutego 2012

2. secret

* Oczami Justin'a *

Zapłaciłem za taksówkę, wyszedłem i stanąłem obok domu chłopaków. Lubię ich. Chociaż tylko jeden z nich jest w moim wieku to umiem się z nimi porozumieć. Podszedłem do drzwi i zadzwoniłem dzwonkiem. Otworzył mi Louis, który cały czas z kimś SMS-ował. Muszę powiedzieć, że nawet witając się pisał wiadomość. Przywitałem się z resztą chłopaków, a Niall zaczął piszczeć na cały dom. Wiedziałem, że jest moim fanem i zdziwiłem się że reszta go nie ostrzegła przed tym, że u nich będę. 
- Justin, po co ty tu w ogóle przyjechałeś ? - spytał Liam.
- Wiecie, bo chcę znaleźć miłość i chyba poznałem ją na lotnisku.
- Szybki jesteś - powiedział Harry.
- W sensie czego szybki ? - spytałem.
- No, że już poznałeś kogoś. 
- A tak. To gdzie mam spać ?
- Chodź zaprowadzę cię - powiedział Harry i poszedłem za nim na górę do pokoju.

* Oczami Louis'a *

Cały czas pisałem z Carly. Znam ją od niecałych 2 godzin, a już każe mi do niej iść. No, ale czemu miałbym jej nie odmówić ? Może, dlatego, że jest Justin, ale właśnie Harry poszedł z nim zaprowadzić go do jego pokoju, więc ja postanowiłem się wymknąć. Ubrałem tylko szybko jakiś sweter i udałem się w stronę domu Carly. Mieszkała ulicę dalej, więc zdziwiłem się czemu jej wcześniej nie widziałem. Jej dom był jak większość w naszej dzielnicy. Podobny do naszego. Zadzwoniłem dzwonkiem, a otworzyła mi Carly. Poszedłem z nią na górę do jej pokoju i sam zacząłem rozmowę.
- Carly, słuchaj .
- Tak ?
- Bardzo mi się podobasz i takie pytanie czy chciałabyś ze mną być ?
- Louis, jakbyś czytał mi w myślach. Jasne, że tak - odpowiedziała Carly i rzuciła się na mnie. Siedziałem akurat na jej okrągłym fotelu, a ona siadła na moich kolanach i objęła mnie, a nogi wsadziła za moje plecy, na tym polegało jej rzucenie się na mnie. Gdy Carly właśnie mnie całowała, a ja trzymałem ją za pośladki do jej pokoju weszła jej mama, a my automatycznie oderwaliśmy się od siebie.
- Carly Stace co to ma znaczyć ? - spytała ze złością.
- Mamo, właśnie chciałam Ci przedstawić mojego chłopaka. To Louis Tomlinson z One Direction - powiedziała Carly.
- Dobrze, chciałam tylko zobaczyć czy nigdzie nie wyszłaś. Louis załatwisz mi autografy od chłopaków i ciebie dla córek moich koleżanek z pracy, wielkich fanek One Direction ? Carly ja z tatą wychodzę.
- Oczywiście - powiedziałem z uśmiechem i mama Carly wyszła, a my z Carly wróciliśmy do tego co przed wejściem jej matki do pokoju. Nagle poczułem jak Carly wsadza ręce w moje spodnie.
- Carly jesteś pewna, że chcesz to zrobić ?
- Mhm...
- Okey.
Podniosłem Carly i położyłem ją lekko na jej łóżku, a następnie usadowiłem się obok niej. Ona zaczęła rozpinać mojej rurki, a ja zacząłem ściągać jej bluzkę. Jednak gdy już to zrobiłem nagle Carly gwałtownie obróciła się i zaczęła płakać.
- Carly, co się dzieje spytałem i przytuliłem ją do siebie. 
- Jednak nie mogę tego zrobić, mam z tym złe wspomnienia.
- Czemu ? Powiedz mi.
- Nie mogę.
- Zaufaj mi.
- Gdy miałam trzynaście, może czternaście lat mój starszy brat, wówczas osiemnastoletni wykorzystał to, że rodziców nie było w domu i zaciągnął mnie siłą do łóżka. Byłam przez to w ciaży. On mnie po prostu zgwałcił. Dziecko urodziłam, ale zajmuje się nim moja babcia, a brat siedzi w więzieniu, jednak stale się boję tego, że przyjdzie i zemści się na mnie. Chciałabym zobaczyć teraz moją córkę Lilly, ma teraz cztery lata i nie wie, kto jest jej matką. 
- Na twojego brata to nie mam słów. Gdzie mieszka twoja babcia ? 
- Koło Londynu. Pół godziny drogi stąd. 
- Jedziemy tam. 
- Louis zwariowałeś ? 
- Nie. Jest dopiero 13:45 do 20 będziemy tam. Chcesz ?
- Tak. 
- Dobra to ja szybko pobiegnę po auto, podjedziemy kupić coś małej i pojedziemy do twojej babci. 
- Dobra. 
Zapiąłem spodnie, a Carly ubrała bluzkę. Wybiegłem z jej domu i pognałem do mojego. Wziąłem kluczyki, powiedziałem chłopakom, że będę o 20 i podjechałem autem pod dom Carly. Czekała już na mnie, siadła tylko do auta i podjechaliśmy do centrum handlowego, po jakąś zabawkę dla Lilly i pojechaliśmy w stronę domu babci Carly. Gdy dojechaliśmy na miejsce razem z Carly wyszliśmy z samochodu i udaliśmy się do jej babci, która akurat robiła coś w ogrodzie z małą dziewczynką. Była to najwidoczniej Lilly, bo była podobna do Carly. 
- Carly, czy to ty ?
- Tak babciu to ja. A to Lilly ? 
- Tak. Lilly chodź tu - zawołała babcia.
- Co ? - spytała Lilly. Muszę przyznać, że była słodka. 
- Lilly jestem twoją mamusią - powiedziała Carly.
- Co ty mówisz ? 
- Tak Lilly mam ciebie prezent. 
- Co to ? - spytała z radością na ustach.
- Chodź z tatą to ci pokaże - powiedziała Carly i uśmiechnęła się do mnie. Wiedziałem o co jej chodzi. Carly została z babcią, a ja wziąłem na ręce Lilly i poszedłem z nią do auta. Wyciągnąłem z bagażnika rowerek, czyli nasz prezent dla niej. Lilly od razu na niego siadła i kazała mi siebie prowadzać. Po 10 minutach dała mi spokój i poszedłem z nią do Carly. 
- Dała wycisk ? - spytała babcia Carly.
- Nie, po koncertach mam większy. 
- A tak babciu, to jest mój chłopak Louis Tomlinson. Kojarzysz pewnie One Direction ? 
- No przecież wnusiu. Louis zawsze był twoim ulubionym.
- Babciu - powiedziałam z uśmiechem.
- Naprawdę ? - spytałem.
- Tak - odpowiedziała Carly. 
- Carly weźmiesz z Louis'em Lilly i pobawicie się z nią. Ja dokończę to i zaraz przyjdę. 
- Dobrze babciu. 
Lilly od razu znów wskoczyła mi na plecy, bo kucałem i kazała nieść siebie na barana. Gdy byliśmy prawie koło altanki, gdzie kazała mi iść Carly, Lilly zechciała abym niósł ją na rękach, a ta do ucha zaczęła śpiewać What Makes Your Beautiful. Gdy śpiewała swoim słodkim głosikiem : You don't know, You don't know you're beautiful, dołączyłem się do niej i zaśpiewaliśmy piosenkę do końca. Carly oczywiście wszystko musiała nagrać, ale nie żałuję jej tego, będę miał fajną pamiątkę. Zaśpiewałem z Lilly praktycznie całą płytę Up All Night. Wiedziałem teraz, że jest na pewno wielką fanką One Direction. 

*  *  *
To taki drugi rozdział. Miał być inny, ale myślę, że się podoba :)

piątek, 10 lutego 2012

zwiastun

Z nudów zrobiłam dla was zwiastun. Zapraszam do oglądania : 


Wiem, że mało profesjonalny. Zrobiony za pomocą Windows Movie Maker :)

1. we all want love

* Oczami Justin'a *

- Ryan, wiesz czego brakuje mi do szczęścia ? 
- Nie. 
- Miłości, ale nie takiej fanek, bo taką mam. Tylko takiej od jednej osoby, którą będę mógł przytulać, całować i wiesz zresztą.
- Wiem. Chcesz tylko prawdziwej miłości ?
- Tylko tego, resztę mam. 
- Więc, co masz zamiar zrobić ? 
- Jadę teraz do Anglii, zostanę tam jakiś czas, może to pomoże.
- Justin, jak to ma ci pomóc jedź. Nawet się nie zastanawiaj. 
- Dobra to lecę się pakować. 
- To kiedy ty tam lecisz ? 
- No mówiłem. Teraz. Mam samolot o 17, a jest 12. Idę. 
- To cześć i powodzenia stary.
Wyszedłem z domu Ryan'a i udałem się w stronę domu babci, gdzie obecnie przebywałem. Po drodze znów zaczepiły mnie fanki. Nadal nie umiały zrozumieć, że mnie tu widzą, ale to jest przecież moje rodzinne miasto. Zrobiły sobie ze mną zdjęcia i kazały się podpisać na kartkach. Zrobiłem to i udałem się ku wejściu do domu. Wszedłem do mojego pokoju i wyjąłem z łóżka walizkę. Wrzuciłem do niej ciuchy, buty. Rzeczy mniej mi potrzebne wsadziłem do plecaka na bagaż podręczny. Co prawda, niby tak mało, a zajęło mi to czas, aż do wyjazdu na lotnisko. Wsunąłem iPhona do kieszeni i zaniosłem walizkę i plecak do auta dziadka, który miał mnie zawieźć na lotnisko. Pożegnałem się z babcią i poszedłem z powrotem do auta. Nałożyłem słuchawki na uszy i usunąłem. Gdy przebudziłem się byłem już na lotnisku. Wyciągnąłem z bagażnika walizkę. Plecak założyłem na plecy. Wsunąłem RayBany na nos i pożegnałem się z dziadkiem i udałem się na kontrolę bagażową i wszystkie te inne rzeczy. Gdy siadłem w samolocie, wiedziałem, że nie ma odwrotu. Może tam znajdę kogoś w sam raz dla mnie.

Dzień następny około 10

* Oczami One Direction *

- Louis ! - krzyczał Harry - Louis gdzie ty żeś jest ? 
- Buu ! - krzyknął Louis i wskoczył od tyłu na Harry'ego. 
- Matko jak dzieci - powiedział Zayn. 
- Odezwał się ten co się nie wygłupia - powiedział Louis.  
- Będziecie cicho ? Chcę napisać nowy hit One Direction - powiedział Niall. 
- Dobra - powiedzieli Zayn, Louis i Harry.
- Zejdziesz ze mnie panie Tomlinson ? - spytał Harry.
- Dobrze synu Haroldzie. Hahaha - powiedział Louis. 
- A tak ogółem gdzie jest Liam ? - spytał Zayn.
- A gdzie on może być jak nie na randce - odpowiedział Harry.
- Racja - powiedział Zayn.
- Ey Zayn, Harry idziemy na miasto ? - spytał Louis. 
- Dobra. A ty Niall ? - spytał Zayn.
- Ja napiszę hit One Direction. Okey ?
- Dobra - odpowiedziała zgodnie trójka chłopaków. 
Ubraliśmy się i udaliśmy się na główną ulicę Londynu. Uwielbialiśmy tamtędy chodzić. Co prawda fanki na każdym kroku, ale jest na kim oko zawiesić. 
- Co powiecie na Starbucks ? - spytał Zayn.
- Właśnie miałem ochotę na kawę - powiedział Louis.
Weszliśmy do Starbucksa i zajęliśmy stolik przy oknie. 

* Oczami Louis'a *

Nie wiem czemu zgodziłem się na tego Starbucksa, ale naprawdę miałem ochotę na kawę i zobaczyłem w nim piękną dziewczynę z lekko pofalowanymi włosami i bandamką na włosach. Jeszcze była w moim typie i cały czas patrzała się w naszą stronę, więc byłą to najwidoczniej fanka. Gdy spojrzałem się na nią któryś raz z kolei ona akurat patrzała się na mnie i ja uśmiechnąłem się do niej, a ona go odwzajemniła. Postanowiłem, więc podejść do niej i zagadać. 
- Chwilka, zaraz wracam. 
Wstałem od stołu i udałem się w stronę dziewczyny. Gdy byłem koło jej stolika kucnąłem i zacząłem rozmowę.
- Cześć. Jestem Louis, ale pewnie mnie znasz.
- Cześć. Ja Carly, a to jest Polly moja przyjaciółka. Ty jesteś z One Direction ?
- Tak.
- Właśnie skądś cię kojarzyłam. Uwielbiam Moments.
- To również moja ulubiona piosenka z płyty. Dasz numer ? 
- Nie za szybko ci to idzie ? - spytała z uśmiechem.
- No może trochę, ale jestem szalony. 
- To widać. Daj telefon to wpiszę ci.
- Okey. 

* Oczami Harry'ego *

Siedzieliśmy z Zayn'em już trochę wkurzeni na Louis'a, że cały czas patrzy się w stronę jednej dziewczyny, a teraz jeszcze do niej poszedł. Muszę powiedzieć, że ona była również w moim typie, ale stwierdziłem, że na razie nie będę nic mówił, bo pokłócimy się z Louis'em, a tego bym nie chciał. Lecz gdy zauważyliśmy z Zayn'em, że Louis podał jej swój iPhone, kazał mi interweniować. Wstałem od stołu i poszedłem w kierunku Louis'a. 
- Louis, chodź już do stołu. 
- Czekaj, Carly ma mój telefon. 
- Dobra, dobra chodź - powiedziałem i chwyciłem go za ręka i zaciągnąłem go do stołu.
- Dzięki Harry. Teraz mój telefon ma Carly. 
- Przyniesie Ci najwyżej. 
- Niech Ci będzie, ale jak nie przyniesie to sam będziesz jej szukać po całym Londynie. 
- Okey. Niech Ci będzie. 
Siedliśmy z Louis'em do stołu i zaczęliśmy pić kawy, które przyniosła nam kelnerka. W pewnej chwili podeszła Carly z iPhonem Louis'a i swoją przyjaciółką. Podała iPhona Louis'owi, a ja gdy Carly zaczęła odchodzić, wsadziłem jej w rękę kartkę z moim numerem telefonu. 
- Harry, co to miało znaczyć ? - spytał Louis.
- Dałem jej twój numer, żeby wiedziała kto dzwoni jak do niej zadzwonisz. 
- Okey, spoko. 
- Troszczę się o pana Tomlinsona - powiedziałem i zacząłem się śmiać. 

* Oczami Carly *

- Carly ty rozumiesz, że rozmawiałaś z Louis'em Tomlinson'em i jeszcze trzymałeś jego telefon w ręce i w ogóle.
- Tak rozumiem to Polly. 
- Co ci dał Harry ?
- Swój numer. Dziwne nie ?
- Czemu ?  
- Nie wiem. Polly pojedziesz ze mną na lotnisko po rodziców, bo wracają dziś z Kanady ?
- Jasne. 
- To poczekaj wezwę taksówkę. 
- Okey.
Taksówka podjechała szybko, a gdy wsiedliśmy dostałam SMS od Louis'a : Hey Carly. Kiedy znów się spotkamy ? ;*. Szybko odpisałam, że jutro i resztę obgadamy i tak zaczęłam przez całą drogę na lotnisko SMS-ować z Louis'em. Nie wiem co mi się podobało w tym chłopaku, ale był jakiś inny od wszystkich, taki w moim typie. Nie chciałam mówić Polly, że umówiłam się z nim jutro u nich w domu, bo mogę się założyć, że ona by zwariowała, bo to wielka fanka One Direction. Może tego po niej nie widać, ale jest typem niegrzecznej dziewczyny, która lubi chłopaków z One Direction, a to raczej do niej nie pasuje. Gdy dojechaliśmy na lotnisko, zapłaciłam za taksówkę i udałam się z Polly w stronę hali przylotów. 

* Oczami Justin'a *

Wysiadłem z samolotu i udałem się w stronę miejsca, gdzie odbiera się walizki. W oddali zauważyłem śliczną dziewczynę, która na kogoś czekała. Włosy pofalowane, na głowie bandamka. Gdy odebrałem walizkę wyciągnąłem z kieszeni iPhona i zadzwoniłem do Harry'ego. 
- Hej Harry.
- Justin ? - spytał zdziwiony.
- Nie kaczka, wiesz - odpowiedziałem ze śmiechem. 
- Czego tam chcesz ? 
- Słuchaj jestem w Londynie i mógłbym u was jakiś tydzień pobyć ? 
- Jasne. To kiedy będziesz, to znaczy za ile będziesz ?
- Za jakąś godzinę, pół. 
- Okey. 
Rozłączyłem się i udałem się w stronę dziewczyny, która witała się z kimś. Byli to chyba jej rodzice. Oczywiście nie obyło się bez fanek. No, ale cóż, taka cena sławy. Gdy dziewczyna się przywitała, ja podszedłem do niej. 
- Cześć. Jestem Justin.
- O cześć. Ja Carly.
- Z kim się witałaś ? 
- Z rodzicami. Przylecieli dziś z Kanady.
- Musiałem lecieć tym samolotem co oni - powiedziałem z uśmiechem.
- A no.
- Słuchaj, ja muszę iść, ale zadzwoń. To mój numer.
- Okey. Na pewno zadzwonię.
Pożegnałem się z Carly i poszedłem na miejsce postoju taksówek. Wsiadłem do jednej z nich i pojechałem do domu chłopaków.

*  *  *

To takie coś na początek. Jutro postaram  się o drugi rozdział.
Mam nadzieję, że się podoba. Od razu mówię, że informuje o notkach
tylko na Twitterze :)

bohaterowie


Carly Stace - ma 17 lat. Uwielbia swojego psa Starly'ego oraz zakupy. Na jej głowie zawsze jest zawiązana bandamka. Często przesiaduje u swojej przyjaciółki Polly. Jest uzależniona od swojego iPhona. Pewnego dnia dochodzi do czegoś co nawet nie może się jej przyśnić.


Justin Bieber - ma 18 lat. Jest idolem nastolatek na całym świecie. Do szczęścia brakuje mu tylko prawdziwej miłości. Gdy ją znajdzie coś, a mianowicie ktoś mu przeszkodzi na drodze do szczęścia.


Harry Styles - ma 18 lat. Jest jednym z członków One Direction. Jest z nich najmłodszy. Uzależniony jest od żelek. Jego najlepszym przyjacielem jest Louis Tomlinson, jednak okaże się coś przez co będą skłóceni.


Louis Tomlinson - ma 20 lat. Jest najstarszym członkiem One Direction. Zawsze musi mieć na sobie jakieś ubranie w paski lub szelki. Choć jest najstarszy jest z zespołu najbardziej zwariowany. Jego najlepszym przyjacielem jest Harry Styles. Louis się zakocha, lecz coś stanie mu na drodze.


Polly McCruger - ma 17 lat. Jest najlepszą przyjaciółką Carly. Jest typem niegrzecznej dziewczyny. Podobnie jak u Carly zawsze ma bandamkę we włosach. Pewnego dnia jej przyjaciółkę i ją spotka coś niezwykłego.


Zayn Malik - ma 19 lat. Jest członkiem One Direction. Uwielbia chodzić w bejsbolówkach i ma ich całkiem sporą kolekcję. Sam jest samotny i za wszelką cenę z Niall'em i Liam'em będzie chciał pogodzić Louis'a i Harry'ego.


Liam Payne - ma 19 lat. Jest członkiem One Direction. Jako jedyny z zespołu ma dziewczynę. Zawsze jest pomocny podczas kłótni w zespole i tym razem on również się tu przyda.


Niall Horan - ma 19 lat. Jest członkiem One Direction. Uwielbia grać na gitarze i jako jedyny z zespołu jest Irlandczykiem. Musi zawsze mieć przy sobie iPhona. W czasie kłótni Harry'ego i Louis'a jako jedyny zachowa spokój i będzie chciał dojść do prawdy.


Lilly Stace - 4 lata. Córka Carly. Urodziła ją w wieku 13 lat, gdy
zgwałcił ją jej brat.
*  *  *
To mamy bohaterów. Opowiadanie może będzie nietypowe, bo wiem, że fanki 
Justin'a i One Direction się kłócą, ale myślę, że wam się spodoba :)