poniedziałek, 20 lutego 2012

3. same mistakes.

Córka Carly według mnie jest fanem numer jeden One Direction. Zaprowadziła mnie do miejsca, gdzie miała powieszone nasze plakaty, taki mały fragment ściany, a pod nim radio z Up All Night w środku. 
- Tato, podpiszesz mi plakat ? - spytała mnie Lilly słodko.
- Okey Lilly. Daj coś do pisania - powiedziałem.
- Dobrze - powiedziała i podała mi czarny mazak. Gdy jej już podpisałem Lilly plakaty, wróciłem z nią na podwórko. Carly rozmawiała z babcią. Postanowiłem trochę odpocząć i usiadłam obok Carly i zacząłem pić sok, który podała nam babcia Carly. Lilly cały czas chciała się ze mną bawić, ale po jakimś czasie męczenia mnie usunęła, a Carly zaniosła ją do łóżka. My w tym czasie zaczęliśmy zbierać się do domu. Pożegnaliśmy się i udaliśmy się do auta, a w nim w stronę Londynu. Carly przez całą drogę słuchała muzyki, a ja skupiałem się na drodze. Gdy byliśmy w mieście zawiozłem Carly do domu i pożegnaliśmy się całusem, a następnie udałem się w stronę domu mojego i chłopaków. Gdy wszedłem do domu Harry i Justin grali na konsoli, Zayn siedział przed laptopem, Niall coś jadł ,a Liam rozmawiał przez telefon. Nikt nie zauważył mojego wejścia. Dopiero gdy krzyknąłem chłopaki się przebudzili i zauważyli moją obecność. 


Następnego dnia około 11..

Wczoraj siedzieliśmy z chłopakami do 3 nad ranem, więc wstaliśmy dopiero niedawno, ale zdążyliśmy się ogarnąć, a ja sam zapomniałem, że o 11:30 ma przyjść Carly. Zayn zrobił nam jakieś kanapki, a ja ogarnąłem pokój, bo naszych wczorajszych wygłupach. Gdy skończyłem, była 11:28, zadzwonił dzwonek do drzwi. Szybko pobiegłem je otworzyć, stała w nich Carly, która lekko mnie cmokła. Wpuściłem ją do środka i zobaczyłem zdziwienie w oczach Justin'a.
- Carly ? - spytał Justin.
- Justin, co ty tu robisz ? - spytała Carly.
- Raczej co ty tu robisz ? - spytał Justin.
- Przyszłam do mojego chłopaka Louis'a. 
- Ty chodzisz z Louis'em ?! Jest z ciebie zwykła suka !  - krzyknął, po czym podszedł i uderzył Carly. 
- Czemu niby, to ty do mnie podeszłeś, a nie ja do ciebie. 
Ta szybko schowała się w moich ramionach i ja wraz z nią udałem się do mojej sypialni.
- Jest okey Carly ? 
- Strasznie piecze. 
- Czekaj przyniosę ci okład. 
Szybko pobiegłem do łazienki i przyniosłem ręcznik polany zimną wodą i przyłożyłem go Carly do piekącego ją policzka. 
- Myślałem, że Justin jest fajny, ale jednak uderzył dziewczynę. Nie wiem co z nim jest nie tak.   Nagle ktoś zapukał do mojego pokoju.
- Proszę - powiedziałem. Był to Justin. 
- Czego chcesz ? - spytałem.
- Chciałem przeprosić Carly, z dziwnego powodu wybuchłem. Bo po prostu podobasz mi się i... - nie dałem Justinowi dokończyć, tylko wyprosiłem go z mojego pokoju.
- Lou, bo musimy pogadać - powiedziała. Wiedziałem, że coś jest nie tak gdy tylko słyszałem ' musimy pogadać ' . 
- O co chodzi ? - spytałem.
- To się dzieje za szybko. 
- Wiem, byłem kompletnym debilem, że Ci to zaproponowałem.
- Nie Lou, to ja byłam debilką, że tak szybko się zgodziłam. 
- To na razie z nami koniec ? 
- Tak. Louis przepraszam jeśli Cię uraziłam. Będziemy na razie przyjaciółmi. 
- Spoko. Rozumiem. To przyjaciółko zjesz z nami obiad ? Chyba Zayn coś upichcił. Może z marchewkami mmmmm...
- Hahaha. Jasne zostanę. Rodziców znów nie ma i nie robi im to wielkiej różnicy czy jestem czy nie. 
- To chodź - zaciągnąłem Carly za rękę do kuchni. 
- O jak ładnie pachnie - powiedziała. 
- Zawdzięczamy to Zayn'owi - powiedział Harry, do którego czasem czułem nie tylko przyjaźń.  
- Gdzie Justin ? - spytał Liam.
- Poszedł do kibla - powiedział Harry.
Siedliśmy z Carly obok siebie przy stole, a obok nas reszta chłopaków. Zayn podał nam jedzenie, które wyglądało smakowicie i było z marchewkami, co mnie ucieszyło. Szybko nałożyłem sobie marchewek i nic więcej nie chciałem do jedzenia. Gdy jadłem je jak małe dziecko wszyscy zaczęli się ze mnie śmiać, jakby nie wiedzieli, że kocham marchewki. Ale muszę przyznać, że sam zacząłem się śmiać z siebie i fragmenty marchewki z mojej buzi lądowały nas stole. Jednak po krótkim kabarecie w moim wykonaniu, wszyscy wzięli się za jedzenie. Ja jednak nie mogłem wywalić sobie z głowy to co powiedział Justin u mnie w pokoju. Lecz jednak widziałem, że nie tylko ja i Justin czujemy coś do Carly. Widziałem jak Harry na nią patrzał. Jednak coś we mnie nie pozwalało mi, mu wygarnąć co czuję. 


* Oczami Justin'a *

Czułem się jak ostatni dupek po uderzeniu Carly. Zresztą sam nie wiem po co to zrobiłem. Ale dzięki naszemu domowemu klaunowi Louis'owi poprawił mi się humor. Carly cały czas dziwnie się na mnie patrzyła. Nie, nie patrzałem się na nią cały czas. Widziałem to tylko kątem oka. Jedynie Niall cały czas nie mógł oderwać ode mnie wzroku. Wiem to nie od dziś, że jest moim fanem, ale powinien się przyzwyczaić do tego, że będę u nich trochę czasu. Po obiedzie zanieśliśmy z chłopakami i Carly nasze talerze do zmywarki, a Liam ją włączył. 
- Idziemy na miasto ? - zaproponował Zayn. 
- Dobry pomysł - powiedzieliśmy zgodnie i przebraliśmy się, a Carly w tym czasie pooglądała MTV. Po jakiś piętnastu minutach, zeszliśmy na dół i byliśmy gotowi do wyjścia. Nagle do drzwi zadzwonił dzwonek. 
- Chłopaki, może Polly się wprosić na nasz wypad na miasto ? - spytała. 
- Jasne - powiedział Zayn. 
- Spoko, to niech, któryś z dżentelmenów otworzy jej drzwi. To ona, dostałam od niej SMS'a.
Jako pierwszy pobiegł Zayn i przywitał radośnie Polly. Czułem coś, że jednak on chyba był w niej zakochany. Nie wiem czemu tak sądziłem. Carly wyłączyła telewizor i wyszliśmy do centrum Londynu. Liam i Niall szli z przodu, Polly i Carly za nimi, a ja, Harry i Louis oraz Zayn szliśmy na końcu. Gdy doszliśmy do centrum Louis stwierdził, że fajnie by było gdybyśmy wszyscy poszli na London Eye. Uznaliśmy, że to dobry pomysł. Każdy zapłacił za bilety i weszliśmy do kapsuły. Carly robiła zdjęcia aparatem w iPhonie, a Polly rozmawiała z Zayn'em. Nie wiem czemu, ale zachciało zamienić mi się kilka słów z Carly. 
- Carly - powiedziałem.
- Co Bieber ? - powiedziała.
- Chciałem Cię jeszcze raz przeprosić i wyjaśnić to co powiedziałem w pokoju Louis'a. ,
- No, wiem spoko wybaczam Ci i co chciałeś powiedzieć przez te słowa? 
- No, że mi się podobasz. 
- Aha, spoko.
- Tylko tyle ? - spytałem.
- Tak. W ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin podobam się już dwóm gwiazdą. Zawsze spoko.
Odszedłem kawałek od Carly i podziwiałem panoramę Londynu. Po jakimś czasie byliśmy już na dole. Wyszliśmy z kapsuły i udaliśmy się w stronę ulicy ze sklepami projektantów ( w tym, jak się potem dowiedziałem, mamy Carly)  i kilka sieciówek. Sklep mamy Carly był na samym początku ulicy, Carly i Polly weszły na chwilę do sklepu, bo chciały pooglądać nową kolekcję pani Stace, a ja z chłopakami zostaliśmy na dworze. Nagle poczułem jak ktoś chwycił mnie za ramię. Był to Louis. 
- Debilu, ty wiesz co ty, żeś zrobił ? 
- O co ci chodzi Louis ? 
- O gówno. Zakochałeś się w Carly. 
- No i co ? 
- Bo czy ty kuźwa nie rozumiesz ? 
- Czego niby ? 
- Gówna - powiedział i uderzył mnie z pięści w twarz, na co ja oddałem mu solidnym kopem w czułe miejsce. 
- O nie kuźwa ! Nie żyjesz debilu - krzyknął Louis do mnie. 
- Louis, a mi coś zrobisz za to, że zakochałem się w Carly ? - powiedział Harry.
- Czemu niby miałbym ci nic nie zrobić ? - powiedział i rzucił Harry'ego na ziemię i trzymał za szyję jakby chciał udusić. W tym czasie wyszła ze sklepu Carly i Polly. W tym czasie zlecieli się też paparazzi, którzy już wcześniej musieli widzieć naszą bójkę. Wskoczyłem od tyłu na Louis'a i zacząłem okładać go z tyłu pięściami w głowę.
- Chłopaki co wy robicie ?! - krzyknęła Carly. 
- Co my robimy ? - krzyknął Louis.
- Kłócimy się o ciebie - powiedział ledwo Harry. 
- Jak to o mnie ? - spytała Carly. 
- Normalnie - powiedział Louis. 
W tym czasie ze sklepu wybiegł ojciec Carly, który był komisarzem państwowej policji i zadzwonił po radiowóz i kazał nam trzem upaść na ziemię. Po szybkim czasie przyjechał radiowóz i wszyscy z bójki, oraz Liam, Niall, Zayn oraz dziewczyny musieli do niego wsiąść i pojechać na komisariat, żeby wyjaśnić całą sprawę. 


*  *  *
No to tak. Powiem wam, że szczególnie miałam wenę na tą kabaretową scenę Lou oraz
na bójkę chłopaków. Nie wiem kiedy następny rozdział, ale mam już pomysł
 na całe opowiadanie, więc myślę, że dotrwam w nim jako jedynym do końca :)

sobota, 11 lutego 2012

2. secret

* Oczami Justin'a *

Zapłaciłem za taksówkę, wyszedłem i stanąłem obok domu chłopaków. Lubię ich. Chociaż tylko jeden z nich jest w moim wieku to umiem się z nimi porozumieć. Podszedłem do drzwi i zadzwoniłem dzwonkiem. Otworzył mi Louis, który cały czas z kimś SMS-ował. Muszę powiedzieć, że nawet witając się pisał wiadomość. Przywitałem się z resztą chłopaków, a Niall zaczął piszczeć na cały dom. Wiedziałem, że jest moim fanem i zdziwiłem się że reszta go nie ostrzegła przed tym, że u nich będę. 
- Justin, po co ty tu w ogóle przyjechałeś ? - spytał Liam.
- Wiecie, bo chcę znaleźć miłość i chyba poznałem ją na lotnisku.
- Szybki jesteś - powiedział Harry.
- W sensie czego szybki ? - spytałem.
- No, że już poznałeś kogoś. 
- A tak. To gdzie mam spać ?
- Chodź zaprowadzę cię - powiedział Harry i poszedłem za nim na górę do pokoju.

* Oczami Louis'a *

Cały czas pisałem z Carly. Znam ją od niecałych 2 godzin, a już każe mi do niej iść. No, ale czemu miałbym jej nie odmówić ? Może, dlatego, że jest Justin, ale właśnie Harry poszedł z nim zaprowadzić go do jego pokoju, więc ja postanowiłem się wymknąć. Ubrałem tylko szybko jakiś sweter i udałem się w stronę domu Carly. Mieszkała ulicę dalej, więc zdziwiłem się czemu jej wcześniej nie widziałem. Jej dom był jak większość w naszej dzielnicy. Podobny do naszego. Zadzwoniłem dzwonkiem, a otworzyła mi Carly. Poszedłem z nią na górę do jej pokoju i sam zacząłem rozmowę.
- Carly, słuchaj .
- Tak ?
- Bardzo mi się podobasz i takie pytanie czy chciałabyś ze mną być ?
- Louis, jakbyś czytał mi w myślach. Jasne, że tak - odpowiedziała Carly i rzuciła się na mnie. Siedziałem akurat na jej okrągłym fotelu, a ona siadła na moich kolanach i objęła mnie, a nogi wsadziła za moje plecy, na tym polegało jej rzucenie się na mnie. Gdy Carly właśnie mnie całowała, a ja trzymałem ją za pośladki do jej pokoju weszła jej mama, a my automatycznie oderwaliśmy się od siebie.
- Carly Stace co to ma znaczyć ? - spytała ze złością.
- Mamo, właśnie chciałam Ci przedstawić mojego chłopaka. To Louis Tomlinson z One Direction - powiedziała Carly.
- Dobrze, chciałam tylko zobaczyć czy nigdzie nie wyszłaś. Louis załatwisz mi autografy od chłopaków i ciebie dla córek moich koleżanek z pracy, wielkich fanek One Direction ? Carly ja z tatą wychodzę.
- Oczywiście - powiedziałem z uśmiechem i mama Carly wyszła, a my z Carly wróciliśmy do tego co przed wejściem jej matki do pokoju. Nagle poczułem jak Carly wsadza ręce w moje spodnie.
- Carly jesteś pewna, że chcesz to zrobić ?
- Mhm...
- Okey.
Podniosłem Carly i położyłem ją lekko na jej łóżku, a następnie usadowiłem się obok niej. Ona zaczęła rozpinać mojej rurki, a ja zacząłem ściągać jej bluzkę. Jednak gdy już to zrobiłem nagle Carly gwałtownie obróciła się i zaczęła płakać.
- Carly, co się dzieje spytałem i przytuliłem ją do siebie. 
- Jednak nie mogę tego zrobić, mam z tym złe wspomnienia.
- Czemu ? Powiedz mi.
- Nie mogę.
- Zaufaj mi.
- Gdy miałam trzynaście, może czternaście lat mój starszy brat, wówczas osiemnastoletni wykorzystał to, że rodziców nie było w domu i zaciągnął mnie siłą do łóżka. Byłam przez to w ciaży. On mnie po prostu zgwałcił. Dziecko urodziłam, ale zajmuje się nim moja babcia, a brat siedzi w więzieniu, jednak stale się boję tego, że przyjdzie i zemści się na mnie. Chciałabym zobaczyć teraz moją córkę Lilly, ma teraz cztery lata i nie wie, kto jest jej matką. 
- Na twojego brata to nie mam słów. Gdzie mieszka twoja babcia ? 
- Koło Londynu. Pół godziny drogi stąd. 
- Jedziemy tam. 
- Louis zwariowałeś ? 
- Nie. Jest dopiero 13:45 do 20 będziemy tam. Chcesz ?
- Tak. 
- Dobra to ja szybko pobiegnę po auto, podjedziemy kupić coś małej i pojedziemy do twojej babci. 
- Dobra. 
Zapiąłem spodnie, a Carly ubrała bluzkę. Wybiegłem z jej domu i pognałem do mojego. Wziąłem kluczyki, powiedziałem chłopakom, że będę o 20 i podjechałem autem pod dom Carly. Czekała już na mnie, siadła tylko do auta i podjechaliśmy do centrum handlowego, po jakąś zabawkę dla Lilly i pojechaliśmy w stronę domu babci Carly. Gdy dojechaliśmy na miejsce razem z Carly wyszliśmy z samochodu i udaliśmy się do jej babci, która akurat robiła coś w ogrodzie z małą dziewczynką. Była to najwidoczniej Lilly, bo była podobna do Carly. 
- Carly, czy to ty ?
- Tak babciu to ja. A to Lilly ? 
- Tak. Lilly chodź tu - zawołała babcia.
- Co ? - spytała Lilly. Muszę przyznać, że była słodka. 
- Lilly jestem twoją mamusią - powiedziała Carly.
- Co ty mówisz ? 
- Tak Lilly mam ciebie prezent. 
- Co to ? - spytała z radością na ustach.
- Chodź z tatą to ci pokaże - powiedziała Carly i uśmiechnęła się do mnie. Wiedziałem o co jej chodzi. Carly została z babcią, a ja wziąłem na ręce Lilly i poszedłem z nią do auta. Wyciągnąłem z bagażnika rowerek, czyli nasz prezent dla niej. Lilly od razu na niego siadła i kazała mi siebie prowadzać. Po 10 minutach dała mi spokój i poszedłem z nią do Carly. 
- Dała wycisk ? - spytała babcia Carly.
- Nie, po koncertach mam większy. 
- A tak babciu, to jest mój chłopak Louis Tomlinson. Kojarzysz pewnie One Direction ? 
- No przecież wnusiu. Louis zawsze był twoim ulubionym.
- Babciu - powiedziałam z uśmiechem.
- Naprawdę ? - spytałem.
- Tak - odpowiedziała Carly. 
- Carly weźmiesz z Louis'em Lilly i pobawicie się z nią. Ja dokończę to i zaraz przyjdę. 
- Dobrze babciu. 
Lilly od razu znów wskoczyła mi na plecy, bo kucałem i kazała nieść siebie na barana. Gdy byliśmy prawie koło altanki, gdzie kazała mi iść Carly, Lilly zechciała abym niósł ją na rękach, a ta do ucha zaczęła śpiewać What Makes Your Beautiful. Gdy śpiewała swoim słodkim głosikiem : You don't know, You don't know you're beautiful, dołączyłem się do niej i zaśpiewaliśmy piosenkę do końca. Carly oczywiście wszystko musiała nagrać, ale nie żałuję jej tego, będę miał fajną pamiątkę. Zaśpiewałem z Lilly praktycznie całą płytę Up All Night. Wiedziałem teraz, że jest na pewno wielką fanką One Direction. 

*  *  *
To taki drugi rozdział. Miał być inny, ale myślę, że się podoba :)

piątek, 10 lutego 2012

zwiastun

Z nudów zrobiłam dla was zwiastun. Zapraszam do oglądania : 


Wiem, że mało profesjonalny. Zrobiony za pomocą Windows Movie Maker :)

1. we all want love

* Oczami Justin'a *

- Ryan, wiesz czego brakuje mi do szczęścia ? 
- Nie. 
- Miłości, ale nie takiej fanek, bo taką mam. Tylko takiej od jednej osoby, którą będę mógł przytulać, całować i wiesz zresztą.
- Wiem. Chcesz tylko prawdziwej miłości ?
- Tylko tego, resztę mam. 
- Więc, co masz zamiar zrobić ? 
- Jadę teraz do Anglii, zostanę tam jakiś czas, może to pomoże.
- Justin, jak to ma ci pomóc jedź. Nawet się nie zastanawiaj. 
- Dobra to lecę się pakować. 
- To kiedy ty tam lecisz ? 
- No mówiłem. Teraz. Mam samolot o 17, a jest 12. Idę. 
- To cześć i powodzenia stary.
Wyszedłem z domu Ryan'a i udałem się w stronę domu babci, gdzie obecnie przebywałem. Po drodze znów zaczepiły mnie fanki. Nadal nie umiały zrozumieć, że mnie tu widzą, ale to jest przecież moje rodzinne miasto. Zrobiły sobie ze mną zdjęcia i kazały się podpisać na kartkach. Zrobiłem to i udałem się ku wejściu do domu. Wszedłem do mojego pokoju i wyjąłem z łóżka walizkę. Wrzuciłem do niej ciuchy, buty. Rzeczy mniej mi potrzebne wsadziłem do plecaka na bagaż podręczny. Co prawda, niby tak mało, a zajęło mi to czas, aż do wyjazdu na lotnisko. Wsunąłem iPhona do kieszeni i zaniosłem walizkę i plecak do auta dziadka, który miał mnie zawieźć na lotnisko. Pożegnałem się z babcią i poszedłem z powrotem do auta. Nałożyłem słuchawki na uszy i usunąłem. Gdy przebudziłem się byłem już na lotnisku. Wyciągnąłem z bagażnika walizkę. Plecak założyłem na plecy. Wsunąłem RayBany na nos i pożegnałem się z dziadkiem i udałem się na kontrolę bagażową i wszystkie te inne rzeczy. Gdy siadłem w samolocie, wiedziałem, że nie ma odwrotu. Może tam znajdę kogoś w sam raz dla mnie.

Dzień następny około 10

* Oczami One Direction *

- Louis ! - krzyczał Harry - Louis gdzie ty żeś jest ? 
- Buu ! - krzyknął Louis i wskoczył od tyłu na Harry'ego. 
- Matko jak dzieci - powiedział Zayn. 
- Odezwał się ten co się nie wygłupia - powiedział Louis.  
- Będziecie cicho ? Chcę napisać nowy hit One Direction - powiedział Niall. 
- Dobra - powiedzieli Zayn, Louis i Harry.
- Zejdziesz ze mnie panie Tomlinson ? - spytał Harry.
- Dobrze synu Haroldzie. Hahaha - powiedział Louis. 
- A tak ogółem gdzie jest Liam ? - spytał Zayn.
- A gdzie on może być jak nie na randce - odpowiedział Harry.
- Racja - powiedział Zayn.
- Ey Zayn, Harry idziemy na miasto ? - spytał Louis. 
- Dobra. A ty Niall ? - spytał Zayn.
- Ja napiszę hit One Direction. Okey ?
- Dobra - odpowiedziała zgodnie trójka chłopaków. 
Ubraliśmy się i udaliśmy się na główną ulicę Londynu. Uwielbialiśmy tamtędy chodzić. Co prawda fanki na każdym kroku, ale jest na kim oko zawiesić. 
- Co powiecie na Starbucks ? - spytał Zayn.
- Właśnie miałem ochotę na kawę - powiedział Louis.
Weszliśmy do Starbucksa i zajęliśmy stolik przy oknie. 

* Oczami Louis'a *

Nie wiem czemu zgodziłem się na tego Starbucksa, ale naprawdę miałem ochotę na kawę i zobaczyłem w nim piękną dziewczynę z lekko pofalowanymi włosami i bandamką na włosach. Jeszcze była w moim typie i cały czas patrzała się w naszą stronę, więc byłą to najwidoczniej fanka. Gdy spojrzałem się na nią któryś raz z kolei ona akurat patrzała się na mnie i ja uśmiechnąłem się do niej, a ona go odwzajemniła. Postanowiłem, więc podejść do niej i zagadać. 
- Chwilka, zaraz wracam. 
Wstałem od stołu i udałem się w stronę dziewczyny. Gdy byłem koło jej stolika kucnąłem i zacząłem rozmowę.
- Cześć. Jestem Louis, ale pewnie mnie znasz.
- Cześć. Ja Carly, a to jest Polly moja przyjaciółka. Ty jesteś z One Direction ?
- Tak.
- Właśnie skądś cię kojarzyłam. Uwielbiam Moments.
- To również moja ulubiona piosenka z płyty. Dasz numer ? 
- Nie za szybko ci to idzie ? - spytała z uśmiechem.
- No może trochę, ale jestem szalony. 
- To widać. Daj telefon to wpiszę ci.
- Okey. 

* Oczami Harry'ego *

Siedzieliśmy z Zayn'em już trochę wkurzeni na Louis'a, że cały czas patrzy się w stronę jednej dziewczyny, a teraz jeszcze do niej poszedł. Muszę powiedzieć, że ona była również w moim typie, ale stwierdziłem, że na razie nie będę nic mówił, bo pokłócimy się z Louis'em, a tego bym nie chciał. Lecz gdy zauważyliśmy z Zayn'em, że Louis podał jej swój iPhone, kazał mi interweniować. Wstałem od stołu i poszedłem w kierunku Louis'a. 
- Louis, chodź już do stołu. 
- Czekaj, Carly ma mój telefon. 
- Dobra, dobra chodź - powiedziałem i chwyciłem go za ręka i zaciągnąłem go do stołu.
- Dzięki Harry. Teraz mój telefon ma Carly. 
- Przyniesie Ci najwyżej. 
- Niech Ci będzie, ale jak nie przyniesie to sam będziesz jej szukać po całym Londynie. 
- Okey. Niech Ci będzie. 
Siedliśmy z Louis'em do stołu i zaczęliśmy pić kawy, które przyniosła nam kelnerka. W pewnej chwili podeszła Carly z iPhonem Louis'a i swoją przyjaciółką. Podała iPhona Louis'owi, a ja gdy Carly zaczęła odchodzić, wsadziłem jej w rękę kartkę z moim numerem telefonu. 
- Harry, co to miało znaczyć ? - spytał Louis.
- Dałem jej twój numer, żeby wiedziała kto dzwoni jak do niej zadzwonisz. 
- Okey, spoko. 
- Troszczę się o pana Tomlinsona - powiedziałem i zacząłem się śmiać. 

* Oczami Carly *

- Carly ty rozumiesz, że rozmawiałaś z Louis'em Tomlinson'em i jeszcze trzymałeś jego telefon w ręce i w ogóle.
- Tak rozumiem to Polly. 
- Co ci dał Harry ?
- Swój numer. Dziwne nie ?
- Czemu ?  
- Nie wiem. Polly pojedziesz ze mną na lotnisko po rodziców, bo wracają dziś z Kanady ?
- Jasne. 
- To poczekaj wezwę taksówkę. 
- Okey.
Taksówka podjechała szybko, a gdy wsiedliśmy dostałam SMS od Louis'a : Hey Carly. Kiedy znów się spotkamy ? ;*. Szybko odpisałam, że jutro i resztę obgadamy i tak zaczęłam przez całą drogę na lotnisko SMS-ować z Louis'em. Nie wiem co mi się podobało w tym chłopaku, ale był jakiś inny od wszystkich, taki w moim typie. Nie chciałam mówić Polly, że umówiłam się z nim jutro u nich w domu, bo mogę się założyć, że ona by zwariowała, bo to wielka fanka One Direction. Może tego po niej nie widać, ale jest typem niegrzecznej dziewczyny, która lubi chłopaków z One Direction, a to raczej do niej nie pasuje. Gdy dojechaliśmy na lotnisko, zapłaciłam za taksówkę i udałam się z Polly w stronę hali przylotów. 

* Oczami Justin'a *

Wysiadłem z samolotu i udałem się w stronę miejsca, gdzie odbiera się walizki. W oddali zauważyłem śliczną dziewczynę, która na kogoś czekała. Włosy pofalowane, na głowie bandamka. Gdy odebrałem walizkę wyciągnąłem z kieszeni iPhona i zadzwoniłem do Harry'ego. 
- Hej Harry.
- Justin ? - spytał zdziwiony.
- Nie kaczka, wiesz - odpowiedziałem ze śmiechem. 
- Czego tam chcesz ? 
- Słuchaj jestem w Londynie i mógłbym u was jakiś tydzień pobyć ? 
- Jasne. To kiedy będziesz, to znaczy za ile będziesz ?
- Za jakąś godzinę, pół. 
- Okey. 
Rozłączyłem się i udałem się w stronę dziewczyny, która witała się z kimś. Byli to chyba jej rodzice. Oczywiście nie obyło się bez fanek. No, ale cóż, taka cena sławy. Gdy dziewczyna się przywitała, ja podszedłem do niej. 
- Cześć. Jestem Justin.
- O cześć. Ja Carly.
- Z kim się witałaś ? 
- Z rodzicami. Przylecieli dziś z Kanady.
- Musiałem lecieć tym samolotem co oni - powiedziałem z uśmiechem.
- A no.
- Słuchaj, ja muszę iść, ale zadzwoń. To mój numer.
- Okey. Na pewno zadzwonię.
Pożegnałem się z Carly i poszedłem na miejsce postoju taksówek. Wsiadłem do jednej z nich i pojechałem do domu chłopaków.

*  *  *

To takie coś na początek. Jutro postaram  się o drugi rozdział.
Mam nadzieję, że się podoba. Od razu mówię, że informuje o notkach
tylko na Twitterze :)

bohaterowie


Carly Stace - ma 17 lat. Uwielbia swojego psa Starly'ego oraz zakupy. Na jej głowie zawsze jest zawiązana bandamka. Często przesiaduje u swojej przyjaciółki Polly. Jest uzależniona od swojego iPhona. Pewnego dnia dochodzi do czegoś co nawet nie może się jej przyśnić.


Justin Bieber - ma 18 lat. Jest idolem nastolatek na całym świecie. Do szczęścia brakuje mu tylko prawdziwej miłości. Gdy ją znajdzie coś, a mianowicie ktoś mu przeszkodzi na drodze do szczęścia.


Harry Styles - ma 18 lat. Jest jednym z członków One Direction. Jest z nich najmłodszy. Uzależniony jest od żelek. Jego najlepszym przyjacielem jest Louis Tomlinson, jednak okaże się coś przez co będą skłóceni.


Louis Tomlinson - ma 20 lat. Jest najstarszym członkiem One Direction. Zawsze musi mieć na sobie jakieś ubranie w paski lub szelki. Choć jest najstarszy jest z zespołu najbardziej zwariowany. Jego najlepszym przyjacielem jest Harry Styles. Louis się zakocha, lecz coś stanie mu na drodze.


Polly McCruger - ma 17 lat. Jest najlepszą przyjaciółką Carly. Jest typem niegrzecznej dziewczyny. Podobnie jak u Carly zawsze ma bandamkę we włosach. Pewnego dnia jej przyjaciółkę i ją spotka coś niezwykłego.


Zayn Malik - ma 19 lat. Jest członkiem One Direction. Uwielbia chodzić w bejsbolówkach i ma ich całkiem sporą kolekcję. Sam jest samotny i za wszelką cenę z Niall'em i Liam'em będzie chciał pogodzić Louis'a i Harry'ego.


Liam Payne - ma 19 lat. Jest członkiem One Direction. Jako jedyny z zespołu ma dziewczynę. Zawsze jest pomocny podczas kłótni w zespole i tym razem on również się tu przyda.


Niall Horan - ma 19 lat. Jest członkiem One Direction. Uwielbia grać na gitarze i jako jedyny z zespołu jest Irlandczykiem. Musi zawsze mieć przy sobie iPhona. W czasie kłótni Harry'ego i Louis'a jako jedyny zachowa spokój i będzie chciał dojść do prawdy.


Lilly Stace - 4 lata. Córka Carly. Urodziła ją w wieku 13 lat, gdy
zgwałcił ją jej brat.
*  *  *
To mamy bohaterów. Opowiadanie może będzie nietypowe, bo wiem, że fanki 
Justin'a i One Direction się kłócą, ale myślę, że wam się spodoba :)